Tak. Potrzebuję przerwy. Nie chcę tutaj pisać samych negatywnych przemyśleń, to nie jest tak, że ja wiecznie smutna jestem przecież... Może zacznę od pozytywnych wydarzeń, później tylko wspomnę o cotygodniowej dawce "kopa w dupę od losu" (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej się nie da) i po tym nastanie dłuższa przerwa w oczekiwaniu na coś weselszego...
No to z pozytywów urlop doszedł do skutku. Muffiny z gruszką i imbirem (jedne z moich ulubionych) już upieczone na 1300km podróży autem... Kotki do Babci, a my w drogę.
A co do tych kopniaków od losu, to nie daje mi on odpocząć w tym roku. Co parę dni MUSI się coś wydarzyć. W sumie nie powinnam być zaskoczona. Chyba nawet nie umiałam się za bardzo smucić.. tylko przyjęłam to jako kolej rzeczy..
Okradziono nas. W zasadzie mnie, bo ukradli "tylko" moje rzeczy. Włamano się nam do mieszkania, skradziono "małe" rzeczy. Takie łatwe do schowania w kieszeni.
Nie lubię chodzić w biżuterii, jako jedyną ozdobę noszę zegarki, więc były one dobrej jakości. Były - bo został mi tylko jeden, w którym danego dnia chodziłam.
Podsumowując: 4 dobre zegarki, 200euro, trochę innej biżuterii i co najcenniejsze dla mnie i jedyne czego nie da się zastąpić już nigdy....... Obrączkę i pierścionek zaręczynowy.
No szlag niech trafi tego złodzieja. Żeby ukraść obrączkę to już trzeba być skur.... :( Także mam nauczkę,że w niej nie chodziłam (w pracy i tak zdejmuję ... ) Piąta rocznica w październiku będzie bez obrączki już. Mąż mówi, że zdążymy zrobić dla mnie nową.. ale to już nie będzie ta sama... :(
Nie wiem dokładnie kiedy, nie wiem dokładnie kto- choć przypuszczenia mam. Początkowo podejrzewałam gościa od kładzenia płytek, bo on miał dostęp do kluczy.. ale jak zaczęliśmy szukać to brakuje nam jednego kompletu kluczy. Nie wiem czy ktoś mi je ukradł z torebki, czy gdzieś mi wypadły (no ale przecież zauważyłabym???) .. ale nawet jeśli wypadły, to ktoś musiałby iść za mną. Chyba że wypadły na klatce. Ciagle kręcili się robotnicy remontujący mieszkanie obok naszego... Dowodów żadnych nie mamy. Przez to, że jednych kluczy nie ma, nie możemy rzucać bezpodstawnych oskarżeń na być może niewinnych ludzi. Taki los.
Staram się myśleć pozytywnie. Naprawdę mogli ukraść więcej.
Nasze laptopy, moją lustrzankę, kamerkę Męża, itp itd..... Zastanawialiśmy się czy to nie była taka pierwsza wizyta, sprawdzająca -bo faktycznie wszystko poodkładali na miejsce, wyjęli zegarki z pudełek i zamknęli te pudełeczka... Gdyby nie to, że mamy tydzień urlopu i szukałam tych Euro to byśmy się może później zorientowali... Albo dopiero jakby ukradli większe gabarytowo przedmioty..
Dziwny ten złodziej był. Mężowy złoty łańcuszek i jego zegarek (też
dobry)zostawili... Nasze pulsometry Garmina do biegania też zostawili,
mimo że warte więcej niż zegarki.... Te rzeczy były w tej samej szufladzie co te skradzione.
Do salonu nie weszli w ogóle.
Stamtąd nic nie wzięli. Tylko z sypialni. Może dlatego, że tam zasłonięte
żaluzje, może bali się, że kamerka do Skype'a znad telewizora jest
aktywna?
Najgorsze jest to, że moje poczucie bezpieczeństwa jest w strzępach.. Baaa, nie ma go wcale. Za każdym razem jak wracam do domu boję się, czy wszystko będzie na miejscu. Wychodząc chowam laptop do szafy pod ubrania. Irracjonalnie.. Przecież zmieniliśmy zamki..... No ale okradli mnie też, a może właśnie głównie, z poczucia bezpieczeństwa.
Mimo wszystko wyjeżdżamy. Na tydzień. Zostawiliśmy amatorski monitoring w domu. I krzesło dosunęliśmy pod klamkę drzwi frontowych. Irracjonalnie.
Na balkonie zostały wrzosy. Niby oznaczają ochronę....
Cholernie przykra sytuacja taka kradzież - w naszym bloku zdarzyło się kilka kradzieży różnych sprzętów jedynie z piwnic i parkingu, a i tak bardzo długo nie czułam się w pełni bezpiecznie i komfortowo i tylko czekałam, kiedy złodzieje pokuszą się o coś więcej. Szczęście w nieszczęściu, że ten "wasz" złodziejaszek okazał się nie aż tak bardzo pazerny - że faktycznie nie zabrał wszystkiego, co wpadło mu w ręce lub że coś przeszkodziło mu w kontynuowaniu procederu.
OdpowiedzUsuńA odnośnie przerwy - czasami rzeczywiście jest bardzo potrzebna, żeby zebrać myśli i poukładać sobie pewne sprawy; otrząsnąć się z tego, co nieprzyjemne, a potem wrócić z nowymi pokładami optymizmu i dobrej energii. Więc jeśli czujesz, że powinnaś ją sobie zrobić, nie wahaj się - tylko nie zostawiaj nas na długo, bo będziemy tu wszystkie tęsknić :*
Bardzo mi przykro. Wydawało się, że limit smutków na ten rok (ba, na kilka lat do przodu) macie wyczerpany. Mam nadzieję, że wreszcie karta się odwróci i będą Was spotykać same dobre rzeczy. Z tą najważniejszą oczywiście.
OdpowiedzUsuńMuffiny w sam raz na jesienne, chłodne wieczory.
Udanego wyjazdu.
Kurcze,no faktycznie żeby obrączkę kraść:(, masakra ... Muffiny piękne zazdroszczę talentu kucharskiego :) Spokojnego, zadowalającego i niezapomnianego wypoczynku :*
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro :( wyobrażam sobie jak bardzo musi być w takim przypadku zachwiane poczucie bezpieczeństwa... Mam nadzieję, że wyczerpaliście już limit kopniaków od losu i przyjdą, naprawdę przyjdą, lepsze chwile.
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu. Naładujcie baterie, łapcie wiatr w żagle. Ale podpisuję się pod tym co napisały dziewczyny wyżej - nie zostawiaj nas na zbyt długo. Czekamy!
Ja pierdzielę. Ale cham! Obrączkę i pierścionek zaręczynowy żeby ukraść to trzeba być po prostu palantem!
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz..Moje mieszkanie też okradziono dawno temu.Również ukradziono drobne przedmioty.Nawet perfumy, których używałam, obrączkę.Mało tego wypruli mi wnętrzności z kompa ( stary model ).Ktoś musiał wiedzieć kiedy wychodzę.Dni po były okropne.Zaburzone poczucie bezpieczeństwa.Bałam się być i wracać do domu - koszmar!Tym bardziej,że drzwi były otwarte, nie wyważone.Nikomu nie życzę takich emocji i strachu.Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać,że Policja traktowała mnie tak jakbym sama się okradła bo przecież zamek nie ruszony.Polska rzeczywistość!
UsuńHalo.. wracaj do blogowego świata. Ja czekam :) .. mam nadzieje ze u Ciebie wszystko ok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dołączam do Amelii, bo jest nas więcej tych czekających;)
OdpowiedzUsuńWiosna przyszła, przyroda budzi się do życia, może i bloga czas ożywić:)